Wczoraj obejrzeliśmy Wyścig Rona Howarda i dzisiaj nadal jestem pod wrażeniem tego filmu. Bardzo mi się podobał, pomimo tego, że w ogóle nie jestem fanką Formuły 1, a wyścigi tego typu mnie nudzą.
Podobnie jak Wilk z Wall street film bazuje na prawdziwej historii, w tym wypadku austriackiego kierowcy formuły 1 Niki Lauda. Jeśli ktoś jestem totalnym dyletantem w sprawach wyścigów (np. jak ja;) to polecam nie czytać historii o Laudzie przed obejrzeniem filmu. Nie znając szczegółów jego kariery oglądałam film z zapartym tchem i ani przez chwilę się nie nudziłam. Film skupia się na początkach jego kariery, mając swój punkt kulminacyjny w sezonie z roku '76. Głównym tematem przewodnim jest jednak rywalizacja Niki Laudy (odmienia się-nie odmienia się-nie wiem) z James'em Hunt'em. Pokazana nie tylko jako walka na torze wyścigowym, ale też poza nim, jako siła napędowa do działania obu zawodników.
Główną rolę zagrał jeden z moich ulubionych niemieckich aktorów - Daniel Brühl (Good bye Lenin), z przerobionym uzębieniem, naśladując austriacki akcent wykazał się niezłym warsztatem. Za to oko można było zawiesić na Chris'ie Hemsworth'cie (Thor) wcielającego się w rolę hulaki Hunt'a :D. Dla męskiej części widowni, żonę Hunt'a zagrała Olivia Wild (Tron, Dr. House), natomiast żonę Laudy - Alexandra Maria Lara (Upadek, Lektor, Imagine).
Poza tym, dużym atutem tego filmu jest muzyka. Stworzona przez jednego z moich ulubionych kompozytorów Hansa Zimmera (mała próbka). Mi ten kawałek przywodzi na myśl inny soundtrack tego kompozytora - motyw Incepcji zaczyna się podobnie. Dla mnie Zimmer to geniusz swoich czasów, ma na swoim koncie 9 Oscarów + 8 nominacji. Osobiście uwielbiam jego muzykę z Gladiatora, Króla Lwa, Ostatniego Samuraja, Piratów z Karaibów i tak mogłabym wymienić chyba większość filmów, do których muzyka jest jego autorstwa.
Podsumowując, nawet jeśli temat filmu wydaje się być nudny, to dobry reżyser + 2 x jeden z moich ulubionych (tu kompozytor i aktorzy) nie może zawieść i strasznie żałuje, że nie poszłam na ten film do kina.
A tu ciekawostka, ale nada się po obejrzeniu ;)